Żarówki energooszczędne czy LED-y – co wybrać?

0

Coraz więcej osób ma świadomość paradoksalnej zasady oszczędzania – musisz najpierw wydać więcej, aby później płacić mniej. Dotyczy to zwłaszcza materiałów budowlanych i instalacji grzewczych, ale dziś przyjrzymy się oświetleniu. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że żarówki tradycyjne – choć kosztują zaledwie kilka złotych – zużywają najwięcej prądu i tym samym windują rachunki w górę. Dlatego, ku chwale energooszczędności, przerzuciliśmy się na tańsze w eksploatacji źródła światła. Pozostaje jednak pytanie co wybrać – żarówki energooszczędne czy LED-y?

Co jest tańsze?

Biorąc pod uwagę kryterium ceny, przewagę zyskują żarówki energooszczędne, zwane też świetlówkami. Świetlówka o mocy 11 W (odpowiednik tradycyjnej żarówki o mocy 55 W) to koszt 4 zł, przy czym za świetlówkę znanych producentów zapłacimy niecałe 20 zł. Cena „żarówki” LED o mocy 6 W (odpowiednik mocy 50 W) wynosi ok. 4,50 zł. Teoretycznie ceny porównywalne, więc gdzie tkwi haczyk? Otóż tańsze LED-y są nietrwałe i słabej jakości. Zdarza się, że wypalają się po kilku miesiącach użytkowania i migoczą podczas pracy. Za produkty markowe trzeba zapłacić nawet 50 zł za sztukę, co przy dziesięciu lampach daje niebagatelną kwotę 500 zł. Przy wyborze żarówki LED warto kierować się przede wszystkim ilością emitowanych lumenów – może się bowiem okazać, że „odpowiednik 100 W” zapewnia słabsze światło niż tradycyjna żarówka 50 W.

Koszty eksploatacji

Jeśli myślimy perspektywicznie i zależy nam na maksymalnym obniżeniu rachunków za prąd, odpowiedź na pytanie co wybrać – żarówki energooszczędny czy LED-y, jest jasna.  Żarówki LED pozwalają zmniejszyć koszty oświetlenia nawet o 80%! Warto również wziąć pod uwagę, że świetlówki pobierają najwięcej prądu w momencie startu i nagrzewania, dlatego im częściej zapalamy taką żarówkę, tym większe rachunki płacimy. Żarówki LED świecą od razu maksymalnym światłem, a pobór mocy jest mniej więcej stały.

Jakość emitowanego światła

Co świeci lepiej – żarówki energooszczędny czy LED-y? Tym razem nie ma jednoznacznej odpowiedzi. O ile barwa światła to czynnik do subiektywnej oceny – niektórzy wolą ciepłe, inni neutralne lub chłodne, o tyle nasycenie i kąt padania światła raczej nie podlegają dyskusji. Żarówki LED instalowane w oświetleniu głównym powinny mieć 1300 lumenów, co jest odpowiednikiem żarówki 100 W, natomiast żarówka LED emitująca 570 lumenów świeci jak tradycyjna żarówka  o mocy 50 W. W przypadku LED-ów istotny jest również kąt świecenia – im szerszy, tym większe rozproszenie światła. Szeroki kąt sprawi, że światło obejmie swoim zasięgiem większą część pomieszczenia, jednak zmniejszy się jego intensywność i może nie zapewnić Ci spodziewanego komfortu.  Dlatego wiele osób wykorzystuje LED-y do oświetlenia pomocniczego np. w lampkach nocnych i stołowych, kinkietach oraz do oświetlenia blatu kuchennego i schodów. Przy wyborze źródeł światła do oświetlenia głównego w lampach sufitowych, wiele osób stawia na energooszczędne świetlówki, które zapewniają przyjemne i mocne światło.

Co wybrać – żarówki energooszczędne czy LED-y?

Technologia LED idzie do przodu i coraz łatwiej można znaleźć żarówki o zadowalającym stosunku ceny do jakości emitowanego światła. Żarówki te z powodzeniem mogą zastąpić halogeny sufitowe i źródła światła stosowane przy oświetleniu pomocniczym. W porównaniu do świetlówek są również bezpieczniejsze – nie nagrzewają się i nie zawierają szkodliwej rtęci. Z pewnością nie warto inwestować w najtańsze LED-y, gdyż z uwagi na  wadliwość i niską trwałość, oszczędności są tylko pozorne. Z kolei żarówki energooszczędne sprawdzą się wszędzie tam, gdzie zapalamy lampy na dłuższy czas i potrzebujemy mocnego oświetlenia.

Styl industrialny we wnętrzach. Dlaczego Polacy go pokochali?

0

Choć nie można powiedzieć, by industrializm królował na polskich salonach, niewątpliwie styl ten cieszy się u nas niesłabnącą popularnością. Wnętrza stylizowane na postprzemysłowe mają w sobie oryginalny charakter, który wniósł świeżość do nudnych i zbyt poprawnych aranżacji typowego Kowalskiego. Industrializm stanowi też przeciwwagę dla prostolinijnych i monotematycznych stylizacji skandynawskich, które mocno już nam się opatrzyły. Styl industrialny we wnętrzach przekonuje nas nowatorskimi rozwiązaniami, wymagającymi odwagi i wyzwolenia pokładów kreatywności.

Styl industrialny – przestrzeń i fantazja

Polacy chcą mieszkać modnie, co skłania nas do poszukiwania niesztampowych inspiracji. Mamy dość koloru, przepychu i tandety. Zamiast nudnych mebli z popularnych sieci meblarskich, coraz częściej inwestujemy w designerskie sprzęty i kolekcjonerskie perełki wygrzebane na targach staroci. Styl industrialny we wnętrzach to przede wszystkim rezygnacja z ciasnoty na rzecz nieskrępowanej przestrzeni, dlatego bez skrupułów ograniczamy ilość ścian działowych i przepierzeń. Rozstajemy się z wielkimi szafami, tradycyjnymi kompletami wypoczynkowymi i niezliczoną ilością zbędnego wyposażenia. Udowodniliśmy też, że potrafimy zmieścić cały dobytek w jednej szafie i hurtowo pozbywamy się przepastnych meblościanek, spuścizny rodem z PRL-u. Celujemy w sprzęt dobrej jakości, często drogi i od znanych projektantów. Nasze mieszkania coraz rzadziej przypominają norowate klitki – rozległe przeszklenia to najważniejszy trend współczesnego budownictwa, który chroni nas przed depresją, ponurym podejściem i alienacją. Biorąc pod uwagę powyższe zalety, trudno się dziwić, dlaczego Polacy pokochali styl industrialny.

Jak wykorzystujemy styl industrialny we wnętrzach?

Amerykański industrializm jest zbyt dosłowny i surowy jak na polskie warunki, w związku z czym „przygarnęliśmy” jedynie pewne elementy tego trendu. Styl industrialny we wnętrzach widoczny jest zwłaszcza na ścianach – pokochaliśmy cegłę, beton i chłodne odcienie farb. Cegłę odsłaniamy przy okazji generalnego remontu mieszkania, choć wiele osób poprzestaje na płytkach preparowanych z cegły porozbiórkowej. Surowy beton zastępujemy specjalnymi płytami lub tynkiem dekoracyjnym, choć co bardziej odważne osoby budujące dom, decydują się na pozostawienie nieotynkowanego sufitu. Rezygnujemy także z tęczowych kolorów na ścianach, zastępując je różnymi odcieniami bieli, grafitem, granatowym, a nawet czernią. Styl industrialny we wnętrzach przemycamy także w dodatkach i materiałach. Zamiast plastikiem i laminatem otaczamy się meblami z litego drewna, metalowymi  dodatkami i połaciami szkła. W domach instalujemy metalowo-drewniane schody ze szklanymi barierkami, w mieszkaniach eksponujemy stare instalacje i „zapominamy” o warstwach wykończenia. Polacy pokochali również industrialne lampy, wyglądające niczym żywcem zdjęte z sufitu pomieszczeń przemysłowych. Niemal każdy szanujący się sklep z artykułami do wnętrz, ma w swojej ofercie lampy z metalowym kloszem i gołe żarówki na grubym kablu.

Dlaczego Polacy pokochali styl industrialny? Trudno powiedzieć, czy mamy większe skłonności do eksperymentowania we wnętrzach czy desperacko pragniemy zmienić otoczenie na ciekawsze i bardziej inspirujące. Jedno jest pewne, elementy industrializmu zyskały stałe miejsce w naszych mieszkaniach i każdy z nas może wynieść z tego stylu to, co uważa za najlepsze.

Jak przetrwać na wysokich obcasach?

0

Wysokie obcasy dodają każdej kobiecie +10 punktów do pewności siebie. Wyższy wzrost, lepsze proporcje sylwetki i smuklejsza budowa to nie jedyne zalety szpilek. Takie buty zapewniają sex appeal, którego próżno oczekiwać po płaskich balerinach czy pepegach. Niestety, wizualne korzyści idą w parze z całkiem realnym zagrożeniem. Brak umiejętności chodzenia na wysokich obcasach może zemścić się otarciami, urazami, a nawet zwichnięciem stóp. Są jednak takie momenty, kiedy po prostu trzeba pokazać się w szpilkach – jak choćby własny ślub czy randka w ekskluzywnej restauracji. Dlatego na wszelki wypadek chcemy Ci podpowiedzieć, jak przetrwać na wysokich obcasach.

Nie kupuj tanich butów

Choć często namawiamy Cię do oszczędzania, na butach – zwłaszcza tych na wysokim obcasie – nie warto skąpić. Tanie buty często są źle wyprofilowane i wyważone, w dodatku są wykonane z kiepskiego materiału. W plastikowych szpilkach Twoja skóra szybko się spoci, wskutek czego stopy będą wyskakiwać z butów i zgrabne chodzenie będzie niemożliwe. Przy okazji nabawisz się otarć i pęcherzy, a każdy krok będzie sprawiał Ci ból. Aby przetrwać na wysokich obcasach, but musi zapewniać optymalne podparcie dla palców i śródstopia – po pantoflach za kilkadziesiąt złotych trudno spodziewać się nadzwyczajnej ergonomii.

Nie zakładaj nowych butów

To nieco dziwna rada, ale jak najbardziej zasadna. Nigdy nie wychodź na ważną uroczystość, imprezę czy biznesowe spotkanie w nowiuteńkich szpilkach, które kupiłaś zaledwie dzień wcześniej. Jeśli chcesz nauczyć się chodzić na wysokich obcasach, musisz poćwiczyć w domu. Sprzątaj, gotuj, tańcz i przechadzaj się po schodach w nowych butach. Twoje stopy powoli przyzwyczają się do „trudnych” warunków i nauczysz się stąpać po różnego rodzaju podłożach – płytkach, drewnianym parkiecie czy dywanie.

Przyzwyczaj stopy do wysokości

Jak przetrwać na wysokich obcasach, jeśli gustujesz głównie w balerinach i butach do biegania? Zamiast porywać się z motyką na słońce, stopniuj doznania. Twoje stopy nie są gotowe na 12-centrymetrowy obcas, dlatego musisz złagodzić szok przez noszenie coraz wyższych butów. Zacznij od grubego obcasa o wysokości 2-3 cm, następnie naucz się chodzić na butach na 5-centymetrowym słupku. Kiedy nabierzesz wprawy, zamień obcas na koturn o wysokości 8-10 centymetrów. Zanim sięgniesz po klasyczne szpilki, wypróbuj chodzenie na platformach – z uwagi na podniesiony przód różnica wysokości pomiędzy piętą a palcami jest mniejsza (optymalnie 5 cm), co przekłada się na komfort chodzenia. Dla własnego zdrowia i bezpieczeństwa, zakończ swoją naukę na szpilkach o wysokości 10 cm – wyższe zostaw fashionistkom.

Stosuj sprytne triki obuwnicze

Czy wiesz, że pomiędzy trzecim a czwartym palcem stopy przebiegają nerwy odpowiedzialne za ból podczas chodzenia na szpilkach? Aby przetrwać na wysokich obcasach możesz zastosować trik modelek, sklejając oba palce ze sobą za pomocą przezroczystej taśmy. W ten sposób możesz uniknąć bólu, zwłaszcza jeśli masz w planach całonocne brylowanie na parkiecie. Twoim sprzymierzeńcem w nierównej walce z wysokimi obcasami będą również żelowe wkładki do butów, które będą amortyzowały stopę podczas chodzenia. Możesz je umieścić pod palcami i śródstopiem, pod piętą, w tylnej części buta lub pod całą stopą – musisz sama sprawdzić, w którym miejscu czujesz największy dyskomfort. Przed wyjściem koniecznie spryskaj stopy antyperspirantem, w przeciwnym razie spocona stopa może przemieszczać się w bucie.

Jak przetrwać na wysokich obcasach? Przede wszystkim nie zmuszaj się do szpilek. W wielu stylizacjach równie dobrze sprawdzą się sandały na koturnie czy botki na słupku. Szerszy obcas jest stabilniejszy, a przez to również bardziej przyjazny dla Twojej stopy.

Czy kochasz za bardzo? Uzależnienie od miłości

0

Czujesz, że jesteście jak dwie połówki jabłka? Jesteś gotowa poświęcić własne potrzeby, aby Twój partner był szczęśliwy? Myślenie o nim nie pozwala Ci skupić się na pracy i własnych sprawach? Uważaj – choć może Ci się wydawać, że łączy was wyjątkowo romantyczny i „niedzisiejszy” związek,  tak naprawdę możesz… kochać za bardzo.

Jak rozpoznać uzależnienie od miłości?

Sama możesz tego nie dostrzegać, dopiero otoczenie – w tym również partner – może dawać Ci sygnały, że Twoja miłość jest zbyt intensywna. Jak przy każdym innym nałogu, osoba uzależniona od miłości racjonalizuje swoje postępowanie i nie chce przyznać, że ma problem. Tymczasem osoby kochające za bardzo mogą przyjąć jedną z dwóch charakterystycznych postaw: uległą lub dominującą.

Typ uległy podporządkowuje swoje życie partnerowi, porzuca własne zainteresowania i znajomych na rzecz spędzania czasu wyłącznie z ukochaną osobą. Jeśli masz skłonności do rezygnacji z swoich potrzeb, a dobro partnera jest dla Ciebie znacznie ważniejsze niż własne, możesz być uzależniona od miłości. W takiej sytuacji może się zdarzyć, że partner będzie wykorzystywał Twoją skłonność do uległości, a poprzez kolejne zdrady i oszustwa będzie „testował” Twoją wytrzymałość.

Kobiety mogą również kochać za bardzo, a jednocześnie reprezentować postawę dominującą, m.in. przez stałą kontrolę partnera lub tendencję do jego ratowania. Jeśli wierzysz, że dzięki Tobie partner wyjdzie z nałogu i jesteś w stanie „nawrócić” go na dobrą drogę, wówczas grozi Ci uzależnienie od miłości. Kobiety dominujące mogą również zatruwać życie partnera ciągłymi podejrzeniami o zdradę (a jednocześnie są skłonne do wybaczania), a nawet stosować wobec niego szantaż emocjonalny.

Skąd bierze się uzależnienie od kochania?

Przyczyny niezdrowej miłości mogą być różne. W wielu przypadkach kobieta rekompensuje sobie w ten sposób deficyty emocjonalne i uczuciowe z czasów dzieciństwa. Kobiety kochające za bardzo mogą pochodzić z domów dysfunkcyjnych, gdzie brakowało bezpieczeństwa, opieki i miłości rodziców.

Uzależnienie od partnera może być również powiązane z brakiem własnej stabilności finansowej, gdy kobieta nie ma stałej pracy albo zarabia zbyt mało, by samodzielnie się utrzymać. Wówczas uzależnienie materialne często idzie w parze z emocjonalnym – kobiety o niskim poczuciu własnej wartości często wmawiają sobie, że bez partnera niewiele znaczą i nigdy nie poradzą sobie żyjąc w pojedynkę.

Możesz kochać za bardzo także wtedy, jeśli czujesz strach przed samotnością. Wówczas każda chwila bez partnera powoduje tęsknotę i źle znosisz czas, gdy on np. jedzie na jednodniową delegację. Czujesz, że jako kobieta samotna byłabyś „gorsza” od swoich zamężnych koleżanek, dlatego godzisz się na wszystko, byleby zatrzymać partnera przy sobie. Twoim celem jest małżeństwo i rodzina, zatem nie myślisz o sobie w kategorii odrębnej jednostki, a jedynie „drugiej połówki jabłka”.

Uzależnienie od miłości często dotyka kobiety niepewne swej kobiecości. Jeśli masz kompleksy na punkcie swojego ciała i tylko partner jest w stanie sprawić, że czujesz się piękna, wówczas warunkujesz swoją wartość od zdania drugiej osoby. Partner może zatem manipulować Twoim samopoczuciem, dozując komplementy lub krytyczne uwagi. To bardzo niebezpieczna sytuacja, gdyż możesz szukać potwierdzenia swojej kobiecości w przypadkowych relacjach z nieodpowiednimi mężczyznami.

Odpowiadając sobie na pytanie czy kochasz za bardzo, robisz pierwszy krok do samodzielności i odbudowania poczucia własnej wartości. Będziesz ostrożniej dobierać partnerów i łatwiej rozpoznasz sygnały toksycznego związku. Skłonność do uzależnienia od miłości może popsuć nawet zdrową relację z wartościowym partnerem, dlatego warto pracować nad sobą, by zyskać większą samoświadomość mechanizmów swojego postępowania.

Jak poprawić odporność. 5 sposobów na wzmocnienie organizmu

0

Stres, nadmiar obowiązków, zła dieta i brak snu to nic nadzwyczajnego w dzisiejszym świecie, gdzie liczy się przede wszystkim kariera i pogoń za pieniądzem. Niestety, taki tryb życia nie pozostaje bez wpływu na Twój organizm – jeśli sporo pracujesz i zaniedbujesz wypoczynek, możesz częściej łapać infekcje i skarżyć się na rozmaite dolegliwości. Jeśli chcesz odzyskać dobre samopoczucie i nie masz zamiaru chorować, podpowiadamy jak poprawić odporność za pomocą pięciu sposobów na wzmocnienie organizmu.

Zadbaj o jakość snu

Optymalna długość snu dorosłego człowieka wynosi osiem godzin. Niezmiernie ważne są również warunki, w jakich śpisz. Nieprzerwany i głęboki sen sprzyja produkcji limfocytów – białek odpowiedzialnych za neutralizację chorobotwórczych drobnoustrojów. W miarę możliwości postaraj się spać w cichej i ciemnej sypialni, gdyż hałas i światło upośledzają wydzielanie hormonu snu (melatoniny), który warunkuje sprawną pracę układu immunologicznego. Ponadto spanie w hałaśliwych warunkach wzmaga stres, który jak wiadomo, nie sprzyja Twojemu zdrowiu.

Hartuj ciało

Chcesz naturalnie poprawić odporność? Niestety, trzeba będzie trochę pocierpieć. Hartowanie organizmu może wzbudzać Twoją niechęć, jednak warto wyjść poza strefę komfortu. Twoim sprzymierzeńcem jest zimna woda – możesz łatwo wzmocnić organizm podczas codziennej kąpieli, stosując naprzemienny natrysk. Polewaj ciało raz ciepłą, raz chłodną wodą, przy czym zmieniaj temperaturę łagodnie i stopniowo, a zimny tusz przeprowadzaj zawsze w kierunku od stóp w górę. Po takim prysznicu rozgrzej ciało i wskocz na chwilę pod kołdrę albo załóż gruby szlafrok. Aby zahartować organizm możesz również brodzić w zimnej wodzie lub zanurzać ręce w misce z chłodną wodą. Pamiętaj o ponownym ogrzaniu dłoni i stóp – energicznie pocieraj skórę i szybko połóż się do łóżka. Natomiast jeśli lekarz odradził Ci hartowanie zimną wodą, możesz poprawić odporność spacerami i aktywnością na świeżym powietrzu, dostosowaną do Twojego stanu zdrowia.

Przejdź na zdrową dietę

Aby wspomóc układ odpornościowy, zarezerwuj w swojej diecie miejsce dla tzw. antyoksydantów, czyli substancji eliminujących szkodliwe dla organizmu wolne rodniki. Antyoksydanty znajdziesz w warzywach (marchew, pomidory, szpinak, czerwona papryka, brokuły), cytrusach i nierafinowanych olejach roślinnych (lniany, rzepakowy). Poprawić odporność możesz również za pomocą produktów o działaniu probiotycznym, tj. kefirów, maślanki, kiszonek i octu jabłkowego. W Twoim codziennym jadłospisie nie powinno zabraknąć sycących i gęstych zup, wzmacnianych pikantnymi przyprawami – chilli i imbirem. Jeśli chcesz ustrzec się infekcji bakteryjnych koniecznie sięgaj po naturalne antybiotyki – pij herbatę z miodem, dodawaj do kanapek czosnek i cebulę, doprawiaj potrawy bazylią i oregano, a także wypróbuj przepisy z żurawiną.

Zapomnij o używkach

Jak poprawić odporność? Najtrudniej będzie zrezygnować z używek – papierosów, kawy i alkoholu. Niestety, te produkty pozbawiają Cię witamin i minerałów, ponadto sprzyjają powstawaniu wolnych rodników. Jeśli nie jesteś gotowy na całkowite porzucenie używki, przynajmniej ogranicz jej ilość na korzyść zdrowszych nawyków.

Sięgnij po suplementy diety

Jeśli Twoja dieta jest uboga w składniki odżywcze, możesz wspomóc organizm suplementami. W okresie jesienno-zimowym stosuj zwłaszcza witaminę D, która usprawnia funkcjonowanie limfocytów i tym samym ma ogromny wpływ na układ odpornościowy. Witamina D jest syntezowana pod wpływem słońca, dlatego jeśli nie spędzasz czasu na świeżym powietrzu, warto przeciwdziałać niedoborom przez przyjmowanie suplementów. Możesz również sięgnąć po inne preparaty wspierające odporność, zawierające np. olej z wątroby rekina, tran, srebro koloidalne, kwas omega-3, rutynę i witaminę C.

Wiesz już, jak poprawić odporność. Teraz pozostaje Ci przekuć teorię w praktykę, zastępują szkodliwe nawyki zdrowym podejściem do życia.

Jak odejść z pracy z klasą?

0

Odejście z pracy – idealny moment, by wreszcie powiedzieć wszystkim co o nich myślisz i zbluzgać szefa tak, że popamięta do końca życia… błąd! Zdecydowanie bardziej opłaca się odejść z pracy z klasą. Dzięki temu pozostawisz po sobie znacznie lepsze wrażenie, a do tego nie „spalisz mostów”. Powroty do firm nie zdarzają się często, ale lepiej zostawić sobie otwartą furtkę – kto wie, może kiedyś będziesz chciał szukać zatrudnienia w tym samym przedsiębiorstwie na wyższym stanowisku? Pozostaje też kwestia referencji, w której chcesz, by znalazły się jak najlepsze informacje na temat Twoich kompetencji i umiejętności miękkich.

Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, spuszczenie ze smyczy negatywnych emocji w momencie, gdy już prawie nic Ci nie zagraża nie świadczy o odwadze, zwłaszcza, jeśli na co dzień nie zgłaszałeś choćby cienia wątpliwości odnośnie funkcjonowania firmy. Znacznie lepiej wypadniesz trzymając fason do końca. A więc jak odejść z pracy z klasą?

Składanie wypowiedzenia i rozmowa z menadżerem

Pierwszym krokiem powinna być rozmowa z przełożonym. Oczywiście trudno czasem nie zdradzić planów najbliższym współpracownikom, jednak postaraj się zadbać o to, aby wieść nie rozeszła się po całej firmie zanim pogadasz z menadżerem osobiście. Kadra kierownicza z pewnością doceni fakt, że dowiaduje się jako pierwsza.

Oficjalne odejście z pracy z klasą (czy bez) musi też obejmować wręczenie wypowiedzenia umowy. W napisaniu tego dokumentu może Ci pomóc przełożony. Generalnie powinno ono zawierać adresata i jasny komunikat wraz z datą wypowiedzenia oraz oczywiście podpis. Można dodać też słowo od siebie, ale nie jest to konieczne. Rzeczowe, czysto informacyjne wypowiedzenie jest jak najbardziej na miejscu. Warto też unikać emocjonalnych, negatywnych wypowiedzi w tym formalnym piśmie.

Podczas wręczania wypowiedzenia i konwersacji z menadżerem możesz porozmawiać o swojej decyzji. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wskazać korzyści, które są w nowym miejscu pracy, a których brakuje na obecnym stanowisku. Znów jednak warto się ugryźć w język, gdy przyjdzie Ci ochota na wylewanie całej goryczy. Jednocześnie nie ma nic złego w grzecznym i rzeczowym wskazaniu wad miejsca pracy, z którego odchodzisz.

Pomoc innym pracownikom

Jak odejść z pracy z klasą? Najlepiej pozostawiając po sobie osobę, która jest w stanie kompetentnie wykonywać Twoje obowiązki. Oczywiście nie zależy to tylko od Ciebie – główną rolę odgrywa menadżer przydzielający zadania. Niemniej może się zdarzyć, że nowa osoba zostanie zatrudniona szybko, gdy zostanie Ci jeszcze miesiąc okresu wypowiedzenia. Oprócz rzetelnego wykonywania własnych obowiązków, wspomóż nowego pracownika w poznawaniu miejsca pracy, programu i poszczególnych zagadnień. Nie zapomnij również, by służyć pomocą współpracownikom, którzy mają prawo oczekiwać od Ciebie wsparcia do ostatniego dnia pracy.

Negocjacje z pracodawcą

Przed wręczeniem wypowiedzenia warto również podjąć próbę negocjacji z aktualnym pracodawcą – o ile oczywiście nie masz nic przeciwko temu, by zostać w tej samej firmie tylko na lepszych warunkach. Jeśli jesteś cenionym pracownikiem, istnieje duże prawdopodobieństwo, że szefostwo zaproponuje Ci awans lub podwyżkę, w zamian za pozostanie.

Jeśli myślisz, że negocjacje są nieeleganckie i wykluczają odejście z pracy z klasą – jesteś w błędzie. To zwyczajne dbanie o własny interes w dobrym tego słowa znaczeniu. Jest to całkowicie zrozumiałe, że chcesz uzyskać jak najlepszą pensję i jak najwyższe stanowisko, więc negocjacje z szefostwem przed odejściem z firmy są zdecydowanie pomysłem godnym uwagi.

Stres związany ze zmianą pracy

Jak odejść z pracy z klasą? Wielu osobom pożegnanie firmy utrudnia stres, który wiążę się z tak ważną zmianą. Z tego powodu niektórzy reagują nadmiarem sentymentu, a inni złością. Jest też grupa osób, która potrafi zrezygnować z nowego miejsca pracy, bo nerwy związane z przejściem są zbyt duże.

Odejście będzie łatwiejsze, gdy uświadomisz sobie, że nie jesteś jedyną osobą, która opuszcza firmę. Zwłaszcza w korporacjach zwolnienia i wypowiedzenia są chlebem powszednim. Bardzo możliwe, że przeceniasz swoją rolę we firmie, a jednocześnie rolę tej firmy w swoim życiu zawodowym. Pamiętaj o tym, a odejście będzie łatwiejsze. Nie zapomnij też, by skupiać się na korzyściach, które czekają w nowym miejscu pracy.

Jak dbać o meble?

0

Meble to spory wydatek, dlatego warto robić wszystko, aby służyły Ci jak najdłużej. Sposób pielęgnacji i rodzaj detergentu dobierz do materiału – innych zabiegów będzie wymagać komplet wypoczynkowy ze skóry, innych drewniany stół. Zabierając się za czyszczenie mebli, pamiętaj również o złotej zasadzie umiaru. Zwykłe odkurzanie nie zapewni połysku i nie przedłuży trwałości mebli, jednak dobranie zbyt agresywnych środków i nadużywanie zabiegów pielęgnacyjnych mogą doprowadzić do nieodwracalnych uszkodzeń. Jeśli zatem masz wątpliwości, jak prawidłowo dbać o meble, przygotowaliśmy dla Ciebie krótką ściągawkę.

Jak czyścić meble na wysoki połysk?

Choć meble w wysokim połysku zapewniają ekskluzywny efekt aranżacji, widać na nich każdy zaciek z wody, odcisk palca czy plamkę. Na szczęście skłonność do zabrudzeń rekompensuje łatwość pielęgnacji. Jak dbać o meble na wysoki połysk? Otóż wystarczy przetrzeć powierzchnię mebli lekko wilgotną ściereczką namoczoną w letniej wodzie, a następnie wytrzeć do sucha aby uniknąć zacieków i smug. Przy mocniejszych zabrudzeniach można użyć wody z mydłem, nie potrzeba natomiast żadnych specjalistycznych środków. W odkurzaniu na sucho doskonale sprawdzi się ściereczka z mikrofibry.

Jak dbać o meble z drewna?

Meble z litego drewna stanowią kwintesencję dobrego gustu i trwałości, jednak wymagają nie tylko regularnego odkurzania i czyszczenia, ale i okresowej pielęgnacji. W marketach znajdziesz mnóstwo środków do pielęgnacji drewna, jednak używaj ich oszczędnie – jeśli przesadzisz z detergentem albo użyjesz niewłaściwego, może dojść do trwałego przebarwienia drewna. Sposób pielęgnacji zależy od sposobu zabezpieczenia drewna:

  • Meble olejowane trzeba co jakiś czas (np. co 2-3 miesiące) nacierać szmatką nasączoną olejem. Zabieg usuwa plamy i drobne rysy, ponadto nadaje drewnu większą odporność i piękny wygląd.
  • Meble lakierowane czyści się podobnie jak meble na wysoki połysk. Okazjonalnie można użyć środków nabłyszczających i antystatycznych, które opóźniają osiadanie kurzu.
  • Meble pokryte woskiem należy często odkurzać miękką ściereczką, a do pielęgnacji używać bawełnianej ściereczki i mleczka z dodatkiem wosku.
  • Meble bejcowane odkurzaj na sucho, a co jakiś czas umyj lekko wilgotną ściereczką.

Nigdy nie myj mebli z drewna mocno wilgotną ściereczką, ostrymi myjkami i kuchennymi środkami czyszczącymi.

Jak myć meble fornirowane?

Fornir to cienka warstwa prawdziwego drewna pokrywająca płytę meblową. Do czyszczenia takich mebli używaj lekko wilgotnej ściereczki nasączonej czystą wodą. Przy większych zabrudzeniach możesz użyć wody z mydłem, jednak nie stosuj środków antystatycznych i nabłyszczających do drewna, ani detergentów do mycia drewnianych podłóg. Od czasu do czasu możesz zastosować specjalne mleczko przeznaczone do mebli fornirowanych.

Jak pielęgnować meble ze skóry?

Podobnie jak Twoja skóra, również meble ze skóry wymagają natłuszczania, w przeciwnym razie ich powierzchnia może wysuszać się i pękać. W takim razie jak dbać o meble ze skóry? Odkurzaj na sucho ściereczką lub odkurzaczem ustawionym na niską moc, unikaj czyszczenia na mokro. Do natłuszczania używaj kremu stearynowego lub wazeliny, co jakiś czas możesz zafundować swoim meblom kurację środkiem konserwującym do skóry. Aby nie naruszyć naturalnej warstwy ochronnej skóry, nie stosuj innych detergentów czy odplamiaczy.

Uwaga – do mebli z ekoskóry nie stosuj środków przeznaczonych do tapicerki z prawdziwej skóry. Takie meble wystarczy umyć dobrze odciśniętą gąbką namoczoną w ciepłej wodzie z mydłem, a następnie wytrzeć do sucha.

Jeśli nadal nie masz pewności jak dbać o meble, najlepiej zasięgnij rady producenta lub sprzedawcy. Pamiętaj, że nieprawidłowa pielęgnacja zwykle powoduje utratę gwarancji. Przebarwienia i uszkodzenia powstałe w wyniku zastosowania niewłaściwych środków nie podlegają reklamacji, w dodatku trudno doprowadzić mebel do dawnej świetności.

Jak wybaczyć zdradę partnera?

0

Zdradzają partnerzy obu płci, przy czym to kobiety częściej są skłonne wybaczyć zdradę, zwłaszcza jeśli nie doszło do tzw. zdrady emocjonalnej. Kobiety – na własny użytek – są skłonne uznać okoliczności łagodzące dla pojedynczego skoku w bok. Niewierność partnera składają na karb alkoholu, stresującej pracy, namolnych kobiet, nieodpowiednich kolegów, braku seksu i kryzysu małżeńskiego. Znacznie trudniej wybaczyć wieloletni romans z uczuciem w tle, którego nie można tłumaczyć upojeniem alkoholowym czy dziką imprezą integracyjną. Jednak nawet w tej sytuacji kobiety pytają – jak wybaczyć zdradę partnera?

Daj sobie czas na przepracowanie zdrady

Proces przechodzenia przez zdradę przypomina proces żałoby i można w nim wyróżnić cztery fazy:

  1. Szok i otępienie – nie dopuszczasz do siebie myśli, że czuły mąż i odpowiedzialny ojciec mógł kierować się czystym egoizmem, nie zważając na Twoje uczucia i wspólnie przeżyte lata.
  2. Tęsknota – żal Ci waszego udanego związku i tęsknisz za obrazem idealnego mężczyzny, który kiedyś przynosił Ci kwiaty bez okazji i pisał tony czułych sms-ów.
  3. Dezorganizacja – tracisz siły i energię, zaczynasz zaniedbywać obowiązki, dom i siebie. Jedynie dzieci lub praca trzymają Cię w pionie, ale całą uwagę skupiasz na zdradzie.
  4. Reorganizacja – ból i poczucie krzywdy słabną, czas powoli leczy rany po zszarganym zaufaniu.

Jak wybaczyć zdradę partnera? Potrzeba do tego akceptacji. Nie da się zapomnieć, ale możesz pogodzić się z tym, że Twój związek nigdy nie będzie taki jak przedtem. Jeśli zechcesz skrócić ten proces i mimo bólu, będziesz udawać, że wszystko jest ok., wkrótce poczucie krzywdy da o sobie znać. Zamiast „zdrowieć” będziesz ciągle jątrzyć temat, prowadzić bolesne rozmowy, rozdrapywać rany szczegółami romansu, zatruwać Wasze życie zazdrością i ciągłymi podejrzeniami. Na dłuższą metę nikt nie zniesie nieustannej inwigilacji i ciągłego wypominania błędów.

Bądź pewna skruchy partnera

Jak wybaczyć zdradę, jeśli partner podejrzanie się zachowuje (chowa telefon, myślami jest gdzieś indziej i nie chce wspólnie spędzać czasu) i nie ma ochoty rozmawiać o tym co zaszło? Długotrwały romans ma zupełnie inny kaliber niż pojedynczy skok w bok, może świadczyć o zażyłości i wspólnych planach kochanków. Nie możesz kochać we dwoje, nie staraj się też na siłę „wyszarpywać” męża z rąk drugiej kobiety. Nie zgadzaj się na otwarty związek, jeśli Twój partner „potrzebuje” jednonocnych znajomości. Wybaczenie zdrady tylko wtedy ma sens, jeśli partner rzeczywiście żałuje swojego czynu i robi wszystko, by ponownie zasłużyć na Twoją miłość i zaufanie.

Pracuj nad sobą i nad związkiem

Zachowania partnera zmienić nie możesz – ale teraz jest najlepszy czas, by zadbać o siebie. Obniżenie poczucia wartości, obwinianie siebie, utrata pewności siebie to częste skutki zdrady, dlatego musisz temu przeciwdziałać. Bądź dla siebie dobra i nie zapominaj, że jesteś przede wszystkim jednostką – zdrada może zniszczyć Wasze małżeństwo, ale nie może zniszczyć Ciebie. To także dobry moment na zastanowienie się nad swoim związkiem. Jaki był przed zdradą? Czy wcześniej czułaś się kochana i pożądana? A może wręcz przeciwnie – psuło się już wcześniej i tylko wspólne zażyłości trzymały Was razem? Nad dobrym związkiem z pewnością warto popracować, nad kiepskim szkoda ronić łez.

Jak wybaczyć zdradę partnera? To z pewnością trudne zadanie, którego nie ułatwia otoczenie. Mama i teściowa przekonują Cię, że „wszyscy mężowie mają chwile słabości”, przyjaciółka dopinguje, byś wyrzuciła drania z domu. Dla niektórych Twoja krzywda może być dobrym tematem do plotek i złośliwych uwag, dlatego w przypadku zdrady warto skorzystać z pomocy specjalisty. Psycholog lub psychoterapeuta pomoże Ci uporządkować emocje, aby nie zatruwały Waszego życia. Dobrym rozwiązaniem jest również terapia par – często zdrada to tylko wierzchołek góry lodowej, odwracający uwagę od innych problemów trapiących wasz związek.

Jak wygląda zabieg świecowania uszu?

0

Świecowanie uszu, zwane też konchowaniem, to zabieg stosowany już w starożytnym Egipcie. W jego leczniczą moc wierzyli także mieszkańcy Dalekiego Wschodu, Aztekowie i Majowie. Konchowanie jest nadal szeroko praktykowane przez meksykańskich Indian oraz plemiona Hopi i Cherokee. W Polsce zabieg traktowany jest w kategoriach ciekawostki, jednak wiele ośrodków prowadzących terapie naturalne proponuje go w swojej stałej ofercie. Bez problemu można także kupić specjalne akcesoria do konchowania, jednak lekarze ostrzegają przed szkodliwymi konsekwencjami tej metody. Sprawdźmy zatem jak wygląda zabieg świecowania uszu i czy naprawdę warto go stosować?

Na czym polega konchowanie?

Celem świecowania jest usunięcie z uszu zalęgającej woskowiny i innych zanieczyszczeń za pomocą specjalnej świecy Indian Hopi. To proste narzędzie w postaci cienkiego patyczka, wykonanego z włókna lnianego, miodu i wosku pszczelego. W rurce znajdują się także olejki eteryczne i zioła, które mają wspomóc proces oczyszczania i działać leczniczo. W trakcie zabiegu świeca włożona do ucha ulega spaleniu, wskutek czego pacjent odczuwa przyjemne ciepło.

Jak przebiega konchowanie?

Jak wygląda zabieg świecowania uszu? Trzeba przyznać, że nieco dziwnie i niezbyt zachęcająco. Pacjent musi położyć się na boku, następnie terapeuta smaruje ucho kremem w celu pobudzenia krążenia. Głowę pacjenta zakrywa papierowa płachta z otworem na ucho. Terapeuta wkłada świecę Hopi do małżowiny usznej pacjenta (na głębokość 1 cm), po czym zapala knot. Połączenie świecy z uchem powinno być na tyle szczelne, by podczas zabiegu nie wydzielał się dym. Spalająca się świeca „zbiera” zanieczyszczenia z ucha pacjenta w specjalnej blaszce, a do przewodu słuchowego przedostaje się para wzbogacona substancjami z olejków eterycznych i ziół. Po dopaleniu świecy do wyznaczonego poziomu, terapeuta gasi ją i oczyszcza skórę pacjenta.

Czy świecowanie uszu jest bezpieczne?

W trakcie zabiegu pacjent nie ulega poparzeniu, gdyż świeca spala się wyłącznie do określonej wysokości. Niemniej, jeśli terapeuta będzie nieostrożny, świeca może przewrócić się i poparzyć pacjenta. Natomiast zbyt głębokie włożenie świecy może skutkować uszkodzeniem błony bębenkowej i w konsekwencji spowodować problemy ze słuchem. Bardzo ważne jest, by terapeuta dokładnie oczyścił ucho po zabiegu – jeśli w przewodzie słuchowym zostaną resztki świecy, może dojść do zapalenia ucha środkowego.

Jakie dolegliwości leczy konchowanie?

Wiemy już, jak wygląda zabieg świecowania uszu. Ale na co konkretnie pomaga? Terapeuci praktykujący tę indiańską metodę przekonują, że podciśnienie wytwarzające się podczas zabiegu, ułatwia oddychanie przez nos i reguluje ciśnienie w zatokach. Kolejną korzyścią świecowania ma być udrożnienie kanału słuchowego,  dlatego na zabieg często zgłaszają się osoby z niedosłuchem i szumami usznymi. Specjaliści medycyny naturalnej polecają konchowanie także na bóle głowy, migreny, a także na przeziębienie i nawracające stany zapalne zatok. Według lekarzy jedynym efektem świecowania jest wyczuwalne odprężenie, gdyż ciepło świecy i olejki eteryczne działają uspokajająco, wprowadzając pacjenta w stan głębokiej relaksacji.

Aby na własne oczy przekonać się, jak wygląda zabieg świecowania uszu, możemy odwiedzić najbliższy ośrodek terapii naturalnych, albo przeprowadzić taki zabieg w domu, z pomocą bliskiej osoby. Warto jednak pamiętać, że nie jest to typowy zabieg leczniczy, a lekarze nie potwierdzają jego skuteczności.  Należy również zachować maksymalną ostrożność, gdyż nieprawidłowe obchodzenie się ze świecą może prowadzić do poparzeń i uszkodzenia narządu słuchu.

Horrory, które nie dadzą Ci zasnąć. Najlepsze horrory ostatnich lat.

0

Dobry horror podczas oglądania wywołuje gęsią skórkę, a tuż po seansie nie pozwala zasnąć w pustym domu. Przerażające obrazy i niepokojące dźwięki pobudzają wyobraźnię, która daje o sobie znać tuż po zgaszeniu światła. Wiele osób nie widzi w horrorach większego sensu – oglądać film tylko po to, by się bać? Jedynie fani rozumieją ten elektryzujący fenomen strachu, który pozwala przeżywać obrazy na ekranie znacznie głębiej, niż przy innych gatunkach filmowych. Jeśli i Ty lubisz dreszczyk emocji, musisz obejrzeć najlepsze horrory, które nie dadzą Ci zasnąć.

 „Sinister”

Genialna ścieżka dźwiękowa podkreśla gęsty, niemal obrazoburczy klimat filmu. Dreszczowce z dziecięcymi bohaterami zawsze budzą sporo emocji, ale jeśli dodamy do tego niezwykle wymyślne rytuały przemocy, wyjdzie nam prawdziwie mocne kino. Reżyser zastosował dość oklepany motyw taśmy  8 mm, jednak udało mu się udowodnić, że sprawdzone chwyty, nie muszą być nudne i przewidywalne. To z pewnością horror, który nie da Ci zasnąć, zwłaszcza jeśli masz na strychu kolekcję starych kaset…

„Obecność”

Ten film po prostu trzeba znać. Wprawdzie tematyka nie wnosi niczego nowego – w końcu mamy do czynienia z kolejnym demonem nawiedzającym Bogu ducha winną rodzinę – jednak poziom realizacji czyni z tego horroru majstersztyk gatunku. Efekty budzą prawdziwy strach, nie zażenowanie czy śmiech, a wyjątkowego smaczku dodają autentyczne zdjęcia bohaterów historii, która została oparta na prawdziwych wydarzeniach. Inne warte uwagi horrory z gatunku haunted house  to przede wszystkim „Naznaczony” i „Udręczeni” – podobno ten drugi również został zainspirowany prawdziwą historią.

„Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii”

Wielu fanów gatunków nie uzna tej historii za najlepszy horror ostatnich lat, jednak nie można odmówić „Czarownicy” niesamowitego klimatu i dusznej atmosfery. Mało jest filmów o wiedźmach, które potrafią wzbudzić cały wachlarz emocji (jak choćby kultowy „Blair Witch Project”), dlatego tym bardziej warto obejrzeć ten niezwykły horror. „Czarownicę” wyróżniają przede wszystkim znakomite zdjęcia i dobrze skonstruowana fabuła pozbawiona zbędnych ozdobników. Surowy, zapomniany przez Boga skrawek ziemi otoczony lasem- taki obraz sprawia, że razem z bohaterami odczuwamy rosnący lęk, ostrzegający nas przed nieuchronnie zbliżającą się katastrofą…

„Autopsja Jane Doe”

Horrory, które nie dadzą Ci zasnąć nie muszą traktować o demonach, egzorcyzmach czy nawiedzonych domach. Fani mniej komercyjnego kina będą zachwyceni „Autopsją”, której mocnej atutem jest intrygująca fabuła i niespieszna akcja, która potęguje wrażenie zła, czającego się w pobliżu. Film rodzi wiele pytań, co skłania do powtórnego obejrzenia i własnych interpretacji przedstawionych wydarzeń. To horror minimalistyczny, a jednak twórcom udało się przemycić kilka zaskakujących zwrotów akcji, co czyni go jeszcze ciekawszym w odbiorze.

„Babadook”

Mimo że więcej w nim psychologii niż dreszczowca, „Babadook” jest uważany za najlepszy horror ostatnich lat. Obraz niewątpliwie wnosi powiew świeżości do kinematografii grozy, to coś zupełnie innego od typowych straszaków z duchami i demonami. Twórcy wykorzystują starą zasadę horrorów – najbardziej boimy się tego, czego nie widać. Schizofreniczna atmosfera otula nas tak szczelnie, że nie zwracamy uwagi na sztampowe chwyty znane z innych horrorów. Najważniejsza staje się historia i odpowiedź na pytanie – czy potwór istnieje tylko w wyobraźni?

Horrory, które nie dadzą Ci zasnąć to niekoniecznie historie nieprzeciętnie oryginalne, straszące licznymi jump scenami lub imponującym rozlewem krwi. To także obrazy kameralne, czasami z pogranicza różnych gatunków np. baśni czy kina psychologicznego. Intrygująca ścieżka dźwiękowa i duszny  klimat sprawiają, że oglądanie ich w odpowiednich warunkach – w ciemnym pokoju, ze słuchawkami na uszach  – grozi palpitacjami serca i gwarantuje bezsenność.

ZOBACZ TEŻ