Jak zostać aktorką?

0

Marzysz, by stanąć u boku swojego ulubionego aktora i zagrać znaczącą rolę w dobrym filmie? Pasjami oglądasz przedstawienia teatralne, a kinematografię znasz od podszewki? Jako nastolatka chętnie brałaś udział w szkolnych przedstawieniach i nauczyciele zachęcali Cię do kariery aktorskiej? Choć marzenia o aktorstwie nie są niczym nadzwyczajnym – w końcu każdy z nas wyobrażał sobie siebie w roli Jamesa Bonda czy towarzyszącej mu femme fatale, bardzo trudne je zrealizować. Konkurencja jest olbrzymia, a droga do sukcesu grząska i niepewna. Mimo to wiele kobiet zadaje sobie pytanie – jak zostać aktorką?

Ukończ wyższą szkołę aktorską/teatralną

Jeśli nie uznajesz półśrodków i jesteś zdeterminowana, spróbuj dostać się do wyższej szkoły aktorskiej lub teatralnej. Kształcenie odbywa się zwykle w trybie czteroletnim – w trakcie tego okresu będziesz uczestniczyć w zajęciach teoretycznych i praktycznych, często prowadzonych przez znane osobistości z branży. Poznasz historię teatru i filmu, zyskasz wiedzę z kostiumologii i sztuki. Równolegle będziesz rozwijać swoje umiejętności w zakresie zachowania scenicznego, technik gry aktorskiej, tańca i wokalu, ekspresji ruchu, dykcji czy interpretacji tekstu. W Polsce możesz uczęszczać do państwowej lub prywatnej akademii teatralnej/aktorskiej, natomiast przy wyborze najlepiej kierować się renomą placówki. Aby zostać dyplomowaną aktorką musisz najpierw dostać się na studia, co nie jest takie oczywiste. Oprócz dostarczenia standardowych dokumentów, będziesz musiała bowiem zdać egzamin składający się z dwóch etapów, który oceni Twoje praktyczne predyspozycje do zawodu.

Spróbuj w studium policealnym

Jak zostać aktorką, jeśli nie chcesz uczęszczać do szkoły wyższej? Możesz również ukończyć dwuletnie studium policealne – takie placówki często prowadzą znani aktorzy, co podnosi ich atrakcyjność. W trakcie nauki zyskasz wiedzę teoretyczną i praktyczną z zakresu teatru i filmu, nauczysz się aktorskiego warsztatu, a także weźmiesz udział w  zajęciach dodatkowych ze sztuki i kultury, a nawet dziennikarstwa. Niestety, takie przygotowanie jest uważane za mniej prestiżowe i zarezerwowane dla osób, które nie dostały się do wyższej szkoły aktorskiej.

Zapisz się na korepetycje i warsztaty aktorskie

Czy wiesz, że znani aktorzy często dorabiają sobie udzielaniem prywatnych korepetycji? To dość droga metoda i wybierana raczej przez osoby, które chcą dobrze przygotować się do egzaminów do akademii teatralnej. Podstawy zawodu możesz również zdobyć przez uczestniczenie w warsztatach aktorskich – takie zajęcia są zwykle organizowane przez szkoły aktorskie, teatry i domy kultury. Wprawdzie warsztaty czy korepetycje nie zapewnią Ci dyplomu, jednak dzięki nim zyskasz większą swobodę sceniczną, pewność siebie i otwartość, czyli cechy nieodzowne w pracy aktora.

Bierz udział w castingach

Jak zostać aktorką bez studiów czy korepetycji? Możesz od razu „pójść na żywioł”, czyli uczestniczyć w castingach. W ten sposób możesz łatwo zdobyć rolę w niskobudżetowych produkcjach telewizyjnych i reklamach, a tym samym zapewnić sobie dodatkowe źródło dochodu. Dyplomowani aktorzy są niechętni amatorom, jednak czasami trafiają się osoby z samorodnym talentem, które okazują się nie mniej zdolne niż absolwenci akademii teatralnych.  Oprócz zgłaszania się na castingi możesz również zarejestrować się w banku twarzy – jeśli masz ciekawą aparycję i wyraziste rysy, jest szansa, że jakiś reżyser dostrzeże Twój potencjał.

Jaki blat kuchenny wybrać?

0

Wybór blatu kuchennego nie może być dziełem przypadku, chwilowej mody czy kaprysu. W swojej „karierze” doświadczy bowiem wielu niedogodności – od wysokiej temperatury, przez wilgoć po uszkodzenia mechaniczne. Powinien być zatem wytrzymały i solidny, zwłaszcza jeśli sporo gotujesz i zdarza Ci odgrywać sceny niczym z „Kuchennych Rewolucji”. Na rynku istnieje wiele materiałów świetnie nadających się do wykorzystania w kuchni, jak również takie, które nigdy nie powinny się w niej znaleźć. Drewno, kamień, metal, a może konglomerat? Jaki blat kuchenny wybrać?

Blat laminowany – tani i dobry

Blat laminowany nie jest szczytem marzeń osób ceniących luksusowy design, jednak ma sporo zalet. Przede wszystkim – jest najtańszym rozwiązaniem do kuchni, a przez to najbardziej popularnym. To nic innego jak płyta wiórowa powlekana kilkoma warstwami papieru, dlatego może przyjmować różne formy i wzory. Blat laminowany może być jedno- lub wielokolorowy, ponadto może także imitować marmur, granit i różne rodzaje drewna. Jest odporny na zabrudzenia i z łatwością go umyjesz, w dodatku nie wymaga szczególnych zabiegów pielęgnacyjnych. Nie straszna mu również wilgoć, chyba, że woda dostanie się pomiędzy łączenia – wówczas może „napuchnąć”. Raczej nie powinnaś stawiać na nim gorących naczyń, uważaj również aby nie zarysować jego powierzchni. Jeśli zatem zastanawiasz się, jaki blat kuchenny wybrać i nie chcesz wydawać „milionów monet”, blat laminowany będzie w miarę trwałym rozwiązaniem.

Blat drewniany – efektowny i wymagający

Im twardsze drewno wykorzystane do produkcji blatu, tym większa wytrzymałość jego powierzchni. Najmniej odporne są blaty sosnowe, lepsze są blaty z buku i dębu, najsolidniejsze (i najdroższe) są blaty wykonane z gatunków egzotycznych, np. teaku. Te ostatnie są odporne na zalanie, pozostałych lepiej nie testować pod kątem wilgoci. Niestety, blaty drewniane są podatne na zarysowania, dlatego nie radzimy używać ich do krojenia. Musisz uważać również na wysoką temperaturę i plamy – butelka po winie, kolorowe przyprawy czy szklanka po kawie mogą zostawić trwałe zabrudzenia na powierzchni blatu. Na szczęście drewno można odnawiać – wystarczy wyszlifować wierzchnią warstwę i polakierować. Przynajmniej raz w roku musisz zaimpregnować blat olejem lub lakierem, co nieco poprawi jego odporność. Największą zaletą tego rodzaju blatu jest ciepły i naturalny efekt, pasujący zwłaszcza do skandynawskich i rustykalnych aranżacji. Jeśli nie wiesz, jaki blat kuchenny wybrać i jesteś dość ostrożna podczas gotowania, warto postawić na blat drewniany.

Blat kamienny – trwały i ekskluzywny

W tej kategorii odradzamy marmur – łatwo chłonie plamy i jest bardzo podatny na zarysowania. Znacznie solidniejszy jest blat granitowy, który jest jednym z najdroższych, ale i najbardziej praktycznych rozwiązań do kuchni. Możesz na nim kroić, gdyż jest odporny na zarysowania. Nie zniszczy się także pod wpływem wysokiej temperatury i wilgoci, nie uszkodzą go detergenty i kwasy. Jedynymi jego minusami są dość ograniczona kolorystyka i wysoka cena. Niemniej, jeśli zastanawiasz się, jaki blat kuchenny wybrać, a szukasz czegoś o ponadczasowym i luksusowym wyglądzie, polecamy blat z granitu.

Blaty kuchenne z mniej popularnych materiałów

Bardzo trwałym i higienicznym rozwiązaniem jest blat metalowy (najlepiej ze stali kwasoodpornej), który nie ulega zarysowaniom ani trwałym zabrudzeniom. Dobrą alternatywą dla blatów kamiennych są blaty kompozytowe – są ciepłe w dotyku, a dzięki niższej wadze nie stanowią nadmiernego obciążenia dla szafek kuchennych. Zamiast prawdziwego granitu możesz również zdecydować się na blat konglomeratowy, który powstaje z drobin kamieni naturalnych zlepionych żywicą poliestrową lub cementem. Jak widzisz, odpowiedź na pytanie jaki blat kuchenny wybrać, nie może być jednoznaczna. Wszystko zależy od preferowanego przez Ciebie designu i tego, w jaki sposób korzystasz z kuchni na co dzień.

Czym są przeciwutleniacze?

0

Zapewne wiele razy słyszałaś, że dany produkt jest bogaty w przeciwutleniacze, zwane inaczej antyoksydantami. Dawałaś wiarę reklamom, artykułom i telewizji śniadaniowej, po czym sumiennie wkładałaś do koszyka w sklepie żywność lub kosmetyki zawierające antyoksydanty. Ale czy zastanawiałaś się kiedyś, jaką rolę pełnią w Twoim organizmie i czy naprawdę ich potrzebujesz? Jeśli nie, sprawdź czym są przeciwutleniacze i w jaki sposób wspierają Twoje zdrowie.

Przeciwutleniacze = killer wolnych rodników

Każdy z nas wie, że tlen jest niezbędny do życia. Ale czy zdajesz sobie sprawę, że tlen może również powodować choroby, niszczyć DNA komórek i przyśpieszać procesy starzenia? Mowa oczywiście o reaktywnej formie tlenu – wolnych rodnikach, które powstają, gdy od atomu tlenu „odrywa się” jeden z elektronów. Wokół atomu powinna krążyć parzysta liczba elektronów, dlatego niesparowany elektron dąży do odzyskania równowagi. Mówiąc obrazowo, atom tlenu zaczyna grasować po organizmie, dopóki nie napadanie na inny atom (niekoniecznie tlenu) i nie odbierze od niego elektronu. Wówczas wokół atomu tlenu krąży prawidłowa ilość elektronów, jednak w wyniku tej „kradzieży” tworzy się kolejny wolny rodnik, który sam zaczyna poszukiwać utraconego elektronu. Wiedza o wolnych rodnikach pomoże Ci zrozumieć, czym są przeciwutleniacze. Otóż związki te neutralizują wolne rodniki, a tym samym wstrzymują i opóźniają proces utleniania komórek. W rezultacie antyoksydanty zapobiegają stresowi oksydacyjnemu, wywołanemu nadmierną ilością wolnych rodników krążących w organizmie.

Jakie znaczenie dla zdrowia mają przeciwutleniacze?

Wiesz już, czym są antyoksydanty. Ale czy zdajesz sobie sprawę z ich kolosalnego znaczenia dla Twojego zdrowia? Ze względu na zdolność do wiązania wolnych rodników i ich neutralizacji, przeciwutleniacze chronią przed degeneracją komórek, opóźniają proces starzenia i zmniejszają ryzyko chorób. Wolne rodniki przyczyniają się do rozwoju takich schorzeń jak:

  • udar mózgu,
  • choroby neurodegeneracyjne – Alzheimer, Parkinson,
  • zaćma,
  • zwyrodnienie plamki żółtej,
  • dermatozy i rak skóry,
  • obturacyjna choroba płuc,
  • astma,
  • nadciśnienie,
  • miażdżyca,
  • choroba wieńcowa,
  • zawał serca,
  • cukrzyca,
  • zapalenie trzustki,
  • wrzody żołądka,
  • zapalenie jelita grubego,
  • niewydolność nerek,
  • choroba zwyrodnieniowa stawów,
  • nowotwory: jajnika, macicy, jadra, trzustki, żołądka, piersi, płuc, skóry.

Wprawdzie w Twoim organizmie krążą antyoksydanty endogenne, jednak ich ilość może być niewystarczająca w porównaniu do ilości wolnych rodników, dlatego należy dostarczać je wraz z pożywieniem. Wolne rodniki gwałtownie się mnożą, zwłaszcza jeśli palisz, mieszkasz w zanieczyszczonym środowisku, prowadzisz stresujący tryb życia albo często się opalasz. Wówczas powinnaś szczególnie zadbać o spożywanie produktów bogatych w przeciwutleniacze.

Gdzie znajdziesz antyoksydanty?

Już wiesz, czym są przeciwutleniacze. Teraz pora dowiedzieć się, w jaki sposób je przyjmować. Otóż antyoksydanty znajdziesz m.in. w witaminach (szczególnie A, E i C), karetonoidach i polifenolach. Pamiętaj jednak, że przyjmowanie witamin w postaci suplementów jest ryzykowne, gdyż może doprowadzić do przedawkowania i hiperwitaminozy. Dlatego sięgaj przede wszystkim po naturalne produkty zawierające przeciwutleniacze. Doskonałym źródłem przeciwutleniaczy są warzywa i owoce w kolorze zielonym, czerwonym, żółtym i pomarańczowym. Powinnaś zatem jeść pomidory (również te przetworzone), marchew, rośliny strączkowe, szpinak, jarmuż, maliny, truskawki i wiśnie. Bogate w antyoksydanty są również owoce aronii i dzikiej róży, a także czarne porzeczki i żurawina. Co jeść poza sezonem? Przeciwutleniacze znajdziesz także w orzechach i gorzkiej czekoladzie. W walce z wolnymi rodnikami pomogą Ci także napoje – herbata (zielona i czarna), kawa i kakao. Jeśli lubisz spędzać wieczory przy lampce wina, powinien ucieszyć się fakt, że bogatym źródłem przeciwutleniaczy jest właśnie… czerwone wino.

Sposoby na udany weekend w mieście

0

Właśnie czeka Cię weekend u znajomych w większym mieście i zastanawiacie się co robić? A może mieszkasz już w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu od lat, ale w wolne dni wieje nudą? W takim razie poniżej podpowiadamy sposoby na udany weekend w mieście – poniżej lista rzeczy, które warto wypróbować choć raz, najlepiej w gronie przyjaciół.

Escape room

Escape room to modna forma rozrywki. Trudno powiedzieć co było pierwsze – gry komputerowe, które opierały się na tej koncepcji czy realne „uciekanie z pokojów”? Niemniej, jeśli jeszcze nie wiesz o co chodzi, już wyjaśniamy: escape room polega na tym, że zostajesz zamknięty razem z paczką znajomych w pokoju. Waszym zadaniem jest jego opuszczenie. Jednak aby to zrobić musicie najpierw rozwiązać szereg zagadek, które umożliwią znalezienia klucza do drzwi czy innej drogi wyjścia. Jedne łamigłówki prowadzą do kolejnych i tak błądzicie po całym pokoju, wytężając umysły, by w końcu z powodzeniem go opuścić. Escape room to świetny sposób na udany weekend – rozrywkę tego rodzaju znajdziesz w wielu miastach. Jeśli przypadnie Ci do gustu, możesz odwiedzić kolejne escape roomy.

Kameralne kina

W weekend zawsze można iść do kina, ale po co znowu odwiedzać wielką sieciówkę? Jeżeli byłeś w dużym kinie dziesiątki razy, może czas wybrać coś bardziej oryginalnego? W większości miast wojewódzkich znajdziesz niewielkie, kameralne kina. Mają one zupełnie inny klimat od wielkiej konkurencji, a i repertuar jest bardziej niszowy. Część filmów jednak zwykle pokrywa się z ofertą największych kin, więc… dla każdego coś miłego. Wizyta w małym kinie to ciekawe przeżycie. A jeśli wybierasz się z większą grupą, to czasem można nawet zamówić seans prywatny.

Laserowy paintball

Świetny sposób na udany weekend w mieście dla osób, które wolą aktywną rozrywkę to tzw. laserowy paintball. Nazwa jest nieco myląca, bo zabawa ta nie ma nic wspólnego z latającymi kulkami z farbą. Zamiast tego każdy uczestnik otrzymuje laserowe działko i kamizelkę. To właśnie strzał w punkt na kamizelce pozwala na uzyskanie punktu i „zabicie” przeciwnika. Można grać w systemie last man standing albo team match i innych grach znanych z paintballa i komputerowych shooterów. Duża porcja emocji gwarantowana.

Wyścigi gokartów

Równie wiele zabawy mogą dać wyścigi gokartów. Tej formy rozrywki nie trzeba nikomu przedstawiać. Dodajmy tylko, że tory gokartowe są praktycznie w każdym dużym mieście, więc najpewniej masz dostęp przynajmniej do jednego. Można wybrać się na nie w pojedynkę i ścigać z przypadkowymi osobnikami, ale większa zabawa jest w towarzystwie najlepszych znajomych.

Uwaga: wyścigi gokartów są często dość mocno oblegane, więc prawdopodobnie niezbędna będzie wcześniejsza rejestracja.

Wycieczka rowerowa

Prostym, ale bardzo przyjemnym sposobem na udany weekend może być wycieczka rowerowa. Systemy wypożyczania rowerów miejskich stały się bardzo popularne, więc nie musisz nawet mieć własnego jednośladu, by swobodnie jeździć po mieście. Zwykle przejażdżka taka jest nawet tańsza od tramwaju, więc tym bardziej warto przemieszczać się w ten sposób. Możesz zwiedzić rejony, których wcześniej nie znałeś albo wybrać się na obrzeża miasta. To przyjemna, a do tego zdrowa metoda spędzania wolnego czasu.

Co to są proteiny?

0

Jeśli zaczynasz się interesować takimi kwestiami, jak zdrowe odżywianie i aktywny tryb życia, na pewno zetknąłeś się z shake’ami czy batonikami proteinowymi. Ale właściwie co to są proteiny? Odpowiedź jest bardzo prosta: to nic innego jak białko. Proteiny i białka to synonimy. Czasem po prostu używa się tych słów zamiennie. Samo słowo proteiny pochodzi z języka greckiego (protos oznacza coś pierwszego lub najważniejszego), ale bardziej prawdopodobne wydaje się, że w Polsce jest używane ze względu na wpływ kultury amerykańskiej – po angielsku białka to proteins. A skoro już wyjaśniliśmy kwestię terminologiczną, zastanówmy się nad tym, jak działają białka i dlaczego są tak ważne dla osób ćwiczących (i nie tylko).

Jak działają proteiny?

Białka są niezbędne do życia – nie tylko dla człowieka, ale dla wszystkich zwierząt. Jest to podstawowy budulec. Wszystkie proteiny składają się z aminokwasów. W zależności od tego, jakie aminokwasy tworzą dane białko, mamy do czynienia z innym rodzajem protein. Wobec tego wyróżniamy m.in. białka strukturalne, transportowe, ochronne, hormony, białka biorące udział w skurczach oraz białka błon śluzowych.

Co to są proteiny? Jak widać po powyższym podziale, są one niezbędne na każdym etapie funkcjonowania organizmu. Wśród konkretnych funkcji należy wymienić przede wszystkim to, że białka budują mięśnie – proteiny stanowią aż 75% tych tkanek. Ponadto budują i regenerują tkanki w całym organizmie. Są też ważnym elementem przeciwciał i mogą stanowić nośnik dla wybranych witamin oraz minerałów. Jakby tego było mało, białka stanowią podstawowy składnik krwi oraz limfy oraz utrzymują kwasowo-zasadową równowagę w organizmie. Ponadto są źródłem energii. Spalając białko organizm zyskuje siły by działać.

Niedobór i nadmiar białek – skutki

Białka bardzo skutecznie zapewniają uczucie sytości. Są pod tym względem efektywniejsze od tłuszczy i cukrów. Mimo niektóre osoby unikają białek. Wynika to ze specyficznej diety lub po prostu z niezrozumienia co to są proteiny. Zdarza się np. że kobiety odstawiają białka, gdyż boją się nadmiernego rozrostu masy mięśniowej, co nie jest dobrym argumentem, bo normalna ilość protein nie wystarczy do zbudowania kulturystycznej postury. Co więcej, kobiety nie są naturalnie predysponowane do dużego rozrostu mięśni, więc mogą jeść standardową ilość białka bez obaw, że zyskają ramiona Schwarzeneggera. Zaszkodzić może natomiast niedobór protein.

Przeciętny dorosły człowiek potrzebuje około 0,8 g białka dziennie na każdy kilogram masy ciała. Nie jest to dużo. Stosunkowo łatwo stworzyć dietę, która zaspokoi zapotrzebowanie organizmu. I warto to robić. Niedobór białka może oznaczać m.in.

  • zatrzymanie wzrostu i dojrzewania u dzieci i młodych ludzi
  • uczucie słabości, apatię
  • słabe i zwiotczałe mięśnie (również mimiczne)
  • nacieczenie tłuszczowe wątroby

Jak widać, warto zadbać o to, by białka w diecie było pod dostatkiem. Dotyczy to także dbałości o urodę.

Informację o to, czym są proteiny warto uzupełnić również o skutki nadmiaru tego składnika. Zbyt duża ilość może zaszkodzić tak samo, jak zbyt mała. Nadmiarowe dawki przyswajają osoby przechodzące na dietę proteinową lub niektórzy sportowcy-amatorzy. Kulturystom z reguły zaleca się maksymalnie 3 g białka dziennie na każdy kilogram masy ciała. Co się stanie, gdy przesadzisz? Przede wszystkim nerki będą mocno obciążone. Wrasta też ryzyko rozwoju miażdżycy i osteoporozy.

Źródła białek

Białka można podzielić na zwierzęce i roślinne – to również punkt wyjścia odnośnie źródeł protein. Najlepiej spożywać białka z obu typów produktów po połowie. Do źródeł roślinnych należą przede wszystkim soja, orzechy, groch, fasola, brukselka oraz soczewica. A źródła zwierzęce to mięso (najlepiej chude), jajka, ryby i produkty mleczne, zwłaszcza ser żółty oraz twaróg.

Mieszkanie w mieście czy dom na obrzeżach?

0

Suburbia kuszą spokojem, malowniczym krajobrazem i świeżym powietrzem, czyli typowym sielskim wizerunkiem okraszonym nutą nostalgii. Natomiast w mieście jest dobry dostęp do edukacji, rozrywki i kultury, ponadto łatwiej znaleźć dobrze płatną pracę w swoim zawodzie. Nie można zatem jednoznacznie stwierdzić, co jest lepsze – mieszkanie w mieście czy dom na obrzeżach. Staramy się jednak podpowiedzieć, które rozwiązanie będzie bliższe Twojemu stylowi życia i lepiej zaprocentuje na przyszłość.

Zanim kupisz mieszkanie w mieście…

Musisz zdecydować, czy wolisz lokal z rynku wtórnego, czy nowe mieszkanie od dewelopera. Nieruchomości z drugiej ręki często są tańsze, dostępne „od zaraz” i mają swoją historię – co bywa zarówno zaletą, jak i wadą. Z kolei mieszkania z rynku pierwotnego są zbudowane według współczesnych standardów (np. duże przeszklenia, przestronne pomieszczenia, rozległe tarasy) i można kupić je w stanie deweloperskim lub wykończone pod klucz. Dobre firmy deweloperskie przywiązują dużą wagę do atrakcyjnej lokalizacji i wygody mieszkańców, dlatego  na rynku pierwotnym bez trudu znajdziesz mieszkanie z dobrym dostępem do infrastruktury (komunikacja miejska, szkoły, urzędy, sklepy), a zarazem niepozbawione otoczenia zieleni. Rozważając zatem pytanie – mieszkanie w mieście czy dom na obrzeżach, warto sprawdzić inwestycje z rynku deweloperskiego.

A może wybudujesz dom na przedmieściach?

Mieszkanie poza miastem ma wiele zalet, z którymi trudno polemizować  – większe poczucie bezpieczeństwa, brak smogu i korków, przyjazne otoczenie czy niska przestępczość. Własny dom to doskonałe rozwiązanie dla rodzin z dziećmi i tych, którzy marzą o mieszkaniu z dala od gwaru wielkiego miasta. Ale czy to oznacza, że musisz zakasać rękawy i nieustannie kursować pomiędzy pracą, mieszkaniem a budową domu? Oczywiście, że nie! Możesz budować się zarówno w systemie gospodarczym (będzie ekonomicznie), jak i za pośrednictwem firmy, która wykończy dom do stanu deweloperskiego lub pod klucz. Nie musisz kupować materiałów, szukać budowlańców czy załatwiać formalności. Firma zrobi wszystko za Ciebie i zakończy budowę na takim etapie jak zechcesz. Coraz większą popularnością cieszą się również domy modułowe, wykonane z gotowych elementów  – ich budowa jest szybka i atrakcyjna finansowo, a ponadto wymaga od Ciebie minimum zachodu.  Jeśli zatem szukasz odpowiedzi na pytanie – mieszkanie w mieście czy dom na obrzeżach, zauważ, że budowa własnego domu nie musi być czasochłonna i problematyczna.

Czym kierować się przy wyborze lokalizacji nieruchomości?

Przy wyborze lokalizacji domu najpierw weź pod uwagę elementy już istniejące. Jeśli masz dzieci sprawdź odległość od żłobka/szkoły i rozkład linii autobusowych. Prześledź również ewentualną drogę do pracy – jak długo zajmie Ci dojazd i czy dotrzesz na miejsce środkami komunikacji publicznej? Dla nastolatków będzie ważny również dostęp do rekreacji i rozrywki – czy w okolicy znajduje się kino, pizzeria lub obiekty sportowe? Przed zakupem domu lub mieszkania warto zapytać o plan zagospodarowania przestrzennego. W ten sposób możesz uniknąć ryzyka uciążliwego sąsiedztwa, np. drogi szybkiego ruchu czy oczyszczalni ścieków tuż pod Twoimi oknami.

Podsumowanie

Co jest lepsze – mieszkanie w mieście czy dom na obrzeżach? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, musisz wziąć pod uwagę potrzeby Twoje i całej rodziny. Na czym zależy Wam bardziej – łatwym dostępie do pracy, edukacji, rozrywki czy spokoju, bezpiecznym sąsiedztwie i własnym ogródku?

Jak dbać o zarost?

1

Codziennie liczysz każdy nowy włos na brodzie i z niecierpliwieniem czekasz, aż przestaniesz się wstydzić swojego lichego zarostu? A może bujna broda drwala to Twój znak rozpoznawczy i nie wiesz, jak ją poskromić? Bez względu na wygląd, kształt i gęstość, zarost u mężczyzny nie może być zaniedbany. Włoski rosnące w każdym kierunku, zachodzące na nos i usta, nie przystoją nawet „prawdziwemu mężczyźnie”. Sprawdź zatem, jak dbać o zarost, by prezentował się nienagannie w każdej sytuacji.

Twój przyjaciel – trymer do brody

Jeśli nie golisz się na zero, powinieneś zaprzyjaźnić się z tym urządzeniem. Za pomocą trymera możesz przycinać zarost na wybraną długość i precyzyjnie stylizować jego kształt – rozwiązanie idealne dla mężczyzn, którzy chcą utrzymywać efekt 2-3 tygodniowego zarostu i nie dążą do efektu brody drwala. W porównaniu do zwykłej maszynki do włosów, trymery są dokładniejsze i  wygodniejsze w obsłudze, dzięki czemu łatwiej zadbasz o zarost i uzyskasz pożądany kształt brody. Twoja partnerka generuje kłótnie z powodu wszędzie panoszących się włosków? I na to jest sposób – na rynku znajdziesz trymery z pojemnikiem na włosy i odkurzaczem, które rozwiązują problem bałaganu powstającego przy podcinaniu brody.

Sięgnij po nożyczki i grzebień

Po trzech tygodniach nieprzerwanego wzrostu sam trymer nie wystarczy, Twoja broda będzie potrzebować nożyczek i grzebienia. Jeśli masz zamiar hodować brodę niczym Gandalf, warto zaopatrzyć się w narzędzia dedykowane brodaczom. Na początku możesz też skorzystać z wąskiego i gęstego grzebienia oraz małych, ostrych nożyczek fryzjerskich. Jak dbać o zarost, kiedy osiągnie już słuszną długość? Przede wszystkim wycinaj włoski rosnące tuż przy ustach i nosie, pomyśl również nad ostatecznym kształtem, jaki chcesz uzyskać. Do kwadratowej twarzy z mocno zarysowaną linią szczęki doskonale pasuje długa i gęsta broda drwala. Natomiast jeśli chcesz wyszczuplić zbyt pełną twarz, utrzymuj zarost średniej długości i stylizuj brodę do trójkąta. W sieci znajdziesz mnóstwo poradników i tutoriali prezentujących jak stylizować zarost, ponadto możesz wzorować się na aktorach – za ich wygląd odpowiadają zazwyczaj profesjonalni barberzy. Podcinaj zarost wyłącznie na sucho, gdyż mokre włoski są dłuższe i możesz skrócić je znacznie bardziej, niż zamierzałeś.

Pielęgnuj zarost kosmetykami

Rosnący zarost mocno swędzi, dlatego możesz szybko zrezygnować z dążenia do uzyskania modnej, gęstej brody. Jednak jeśli jesteś zdeterminowany, możesz zmniejszyć dyskomfort za pomocą odżywek, olejków i balsamów. Oferta specyfików przeznaczonych do pielęgnowania brody jest bardzo szeroka i z pewnością warto z niej skorzystać. Jak dbać o zarost za pomocą kosmetyków? Ważne jest złuszczanie – włosy przeszkadzają w naturalnym usuwaniu martwego naskórka, wskutek czego skóra pod brodą jest zrogowaciała, podatna na podrażnienia i wypryski. Dlatego przynajmniej raz na dwa tygodnie złuszczaj skórę twarzy przy pomocy peelingu – taki zabieg nie tylko oczyści okolice zarostu, ale i pobudzi mieszki włosowe do wzrostu. Na co dzień koniecznie sięgaj po kosmetyki nawilżające i zmiękczające zarost, dzięki którym Twoja broda będzie czysta, pachnąca i przyjemna w dotyku. Dobry balsam lub olejek złagodzi też swędzenie, co pozwoli Ci przetrwać trudny etap pomiędzy kilkudniowym zarostem, a „męską” brodą. Kosmetyki pomogą Ci również w stylizacji – niektóre z nich mają właściwości nabłyszczające i nadaj ładny połysk, inne zawierają wosk, który dyscyplinuje niesforne włoski.

Teraz już wiesz, jak dbać o zarost. Natomiast jeśli wolisz utrzymać brodę w naturalnym stanie i nie masz zamiaru kształtować jej długości czy kształtu, koniecznie pamiętaj o zachowaniu higieny. Mycie zarostu szamponem z odżywką i odkażanie skóry wodą toaletową pozwoli Ci zapobiec podrażnieniom i przykremu zapachowi utrzymującemu się we włoskach.

Żarówki energooszczędne czy LED-y – co wybrać?

0

Coraz więcej osób ma świadomość paradoksalnej zasady oszczędzania – musisz najpierw wydać więcej, aby później płacić mniej. Dotyczy to zwłaszcza materiałów budowlanych i instalacji grzewczych, ale dziś przyjrzymy się oświetleniu. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że żarówki tradycyjne – choć kosztują zaledwie kilka złotych – zużywają najwięcej prądu i tym samym windują rachunki w górę. Dlatego, ku chwale energooszczędności, przerzuciliśmy się na tańsze w eksploatacji źródła światła. Pozostaje jednak pytanie co wybrać – żarówki energooszczędne czy LED-y?

Co jest tańsze?

Biorąc pod uwagę kryterium ceny, przewagę zyskują żarówki energooszczędne, zwane też świetlówkami. Świetlówka o mocy 11 W (odpowiednik tradycyjnej żarówki o mocy 55 W) to koszt 4 zł, przy czym za świetlówkę znanych producentów zapłacimy niecałe 20 zł. Cena „żarówki” LED o mocy 6 W (odpowiednik mocy 50 W) wynosi ok. 4,50 zł. Teoretycznie ceny porównywalne, więc gdzie tkwi haczyk? Otóż tańsze LED-y są nietrwałe i słabej jakości. Zdarza się, że wypalają się po kilku miesiącach użytkowania i migoczą podczas pracy. Za produkty markowe trzeba zapłacić nawet 50 zł za sztukę, co przy dziesięciu lampach daje niebagatelną kwotę 500 zł. Przy wyborze żarówki LED warto kierować się przede wszystkim ilością emitowanych lumenów – może się bowiem okazać, że „odpowiednik 100 W” zapewnia słabsze światło niż tradycyjna żarówka 50 W.

Koszty eksploatacji

Jeśli myślimy perspektywicznie i zależy nam na maksymalnym obniżeniu rachunków za prąd, odpowiedź na pytanie co wybrać – żarówki energooszczędny czy LED-y, jest jasna.  Żarówki LED pozwalają zmniejszyć koszty oświetlenia nawet o 80%! Warto również wziąć pod uwagę, że świetlówki pobierają najwięcej prądu w momencie startu i nagrzewania, dlatego im częściej zapalamy taką żarówkę, tym większe rachunki płacimy. Żarówki LED świecą od razu maksymalnym światłem, a pobór mocy jest mniej więcej stały.

Jakość emitowanego światła

Co świeci lepiej – żarówki energooszczędny czy LED-y? Tym razem nie ma jednoznacznej odpowiedzi. O ile barwa światła to czynnik do subiektywnej oceny – niektórzy wolą ciepłe, inni neutralne lub chłodne, o tyle nasycenie i kąt padania światła raczej nie podlegają dyskusji. Żarówki LED instalowane w oświetleniu głównym powinny mieć 1300 lumenów, co jest odpowiednikiem żarówki 100 W, natomiast żarówka LED emitująca 570 lumenów świeci jak tradycyjna żarówka  o mocy 50 W. W przypadku LED-ów istotny jest również kąt świecenia – im szerszy, tym większe rozproszenie światła. Szeroki kąt sprawi, że światło obejmie swoim zasięgiem większą część pomieszczenia, jednak zmniejszy się jego intensywność i może nie zapewnić Ci spodziewanego komfortu.  Dlatego wiele osób wykorzystuje LED-y do oświetlenia pomocniczego np. w lampkach nocnych i stołowych, kinkietach oraz do oświetlenia blatu kuchennego i schodów. Przy wyborze źródeł światła do oświetlenia głównego w lampach sufitowych, wiele osób stawia na energooszczędne świetlówki, które zapewniają przyjemne i mocne światło.

Co wybrać – żarówki energooszczędne czy LED-y?

Technologia LED idzie do przodu i coraz łatwiej można znaleźć żarówki o zadowalającym stosunku ceny do jakości emitowanego światła. Żarówki te z powodzeniem mogą zastąpić halogeny sufitowe i źródła światła stosowane przy oświetleniu pomocniczym. W porównaniu do świetlówek są również bezpieczniejsze – nie nagrzewają się i nie zawierają szkodliwej rtęci. Z pewnością nie warto inwestować w najtańsze LED-y, gdyż z uwagi na  wadliwość i niską trwałość, oszczędności są tylko pozorne. Z kolei żarówki energooszczędne sprawdzą się wszędzie tam, gdzie zapalamy lampy na dłuższy czas i potrzebujemy mocnego oświetlenia.

Styl industrialny we wnętrzach. Dlaczego Polacy go pokochali?

0

Choć nie można powiedzieć, by industrializm królował na polskich salonach, niewątpliwie styl ten cieszy się u nas niesłabnącą popularnością. Wnętrza stylizowane na postprzemysłowe mają w sobie oryginalny charakter, który wniósł świeżość do nudnych i zbyt poprawnych aranżacji typowego Kowalskiego. Industrializm stanowi też przeciwwagę dla prostolinijnych i monotematycznych stylizacji skandynawskich, które mocno już nam się opatrzyły. Styl industrialny we wnętrzach przekonuje nas nowatorskimi rozwiązaniami, wymagającymi odwagi i wyzwolenia pokładów kreatywności.

Styl industrialny – przestrzeń i fantazja

Polacy chcą mieszkać modnie, co skłania nas do poszukiwania niesztampowych inspiracji. Mamy dość koloru, przepychu i tandety. Zamiast nudnych mebli z popularnych sieci meblarskich, coraz częściej inwestujemy w designerskie sprzęty i kolekcjonerskie perełki wygrzebane na targach staroci. Styl industrialny we wnętrzach to przede wszystkim rezygnacja z ciasnoty na rzecz nieskrępowanej przestrzeni, dlatego bez skrupułów ograniczamy ilość ścian działowych i przepierzeń. Rozstajemy się z wielkimi szafami, tradycyjnymi kompletami wypoczynkowymi i niezliczoną ilością zbędnego wyposażenia. Udowodniliśmy też, że potrafimy zmieścić cały dobytek w jednej szafie i hurtowo pozbywamy się przepastnych meblościanek, spuścizny rodem z PRL-u. Celujemy w sprzęt dobrej jakości, często drogi i od znanych projektantów. Nasze mieszkania coraz rzadziej przypominają norowate klitki – rozległe przeszklenia to najważniejszy trend współczesnego budownictwa, który chroni nas przed depresją, ponurym podejściem i alienacją. Biorąc pod uwagę powyższe zalety, trudno się dziwić, dlaczego Polacy pokochali styl industrialny.

Jak wykorzystujemy styl industrialny we wnętrzach?

Amerykański industrializm jest zbyt dosłowny i surowy jak na polskie warunki, w związku z czym „przygarnęliśmy” jedynie pewne elementy tego trendu. Styl industrialny we wnętrzach widoczny jest zwłaszcza na ścianach – pokochaliśmy cegłę, beton i chłodne odcienie farb. Cegłę odsłaniamy przy okazji generalnego remontu mieszkania, choć wiele osób poprzestaje na płytkach preparowanych z cegły porozbiórkowej. Surowy beton zastępujemy specjalnymi płytami lub tynkiem dekoracyjnym, choć co bardziej odważne osoby budujące dom, decydują się na pozostawienie nieotynkowanego sufitu. Rezygnujemy także z tęczowych kolorów na ścianach, zastępując je różnymi odcieniami bieli, grafitem, granatowym, a nawet czernią. Styl industrialny we wnętrzach przemycamy także w dodatkach i materiałach. Zamiast plastikiem i laminatem otaczamy się meblami z litego drewna, metalowymi  dodatkami i połaciami szkła. W domach instalujemy metalowo-drewniane schody ze szklanymi barierkami, w mieszkaniach eksponujemy stare instalacje i „zapominamy” o warstwach wykończenia. Polacy pokochali również industrialne lampy, wyglądające niczym żywcem zdjęte z sufitu pomieszczeń przemysłowych. Niemal każdy szanujący się sklep z artykułami do wnętrz, ma w swojej ofercie lampy z metalowym kloszem i gołe żarówki na grubym kablu.

Dlaczego Polacy pokochali styl industrialny? Trudno powiedzieć, czy mamy większe skłonności do eksperymentowania we wnętrzach czy desperacko pragniemy zmienić otoczenie na ciekawsze i bardziej inspirujące. Jedno jest pewne, elementy industrializmu zyskały stałe miejsce w naszych mieszkaniach i każdy z nas może wynieść z tego stylu to, co uważa za najlepsze.

Jak przetrwać na wysokich obcasach?

0

Wysokie obcasy dodają każdej kobiecie +10 punktów do pewności siebie. Wyższy wzrost, lepsze proporcje sylwetki i smuklejsza budowa to nie jedyne zalety szpilek. Takie buty zapewniają sex appeal, którego próżno oczekiwać po płaskich balerinach czy pepegach. Niestety, wizualne korzyści idą w parze z całkiem realnym zagrożeniem. Brak umiejętności chodzenia na wysokich obcasach może zemścić się otarciami, urazami, a nawet zwichnięciem stóp. Są jednak takie momenty, kiedy po prostu trzeba pokazać się w szpilkach – jak choćby własny ślub czy randka w ekskluzywnej restauracji. Dlatego na wszelki wypadek chcemy Ci podpowiedzieć, jak przetrwać na wysokich obcasach.

Nie kupuj tanich butów

Choć często namawiamy Cię do oszczędzania, na butach – zwłaszcza tych na wysokim obcasie – nie warto skąpić. Tanie buty często są źle wyprofilowane i wyważone, w dodatku są wykonane z kiepskiego materiału. W plastikowych szpilkach Twoja skóra szybko się spoci, wskutek czego stopy będą wyskakiwać z butów i zgrabne chodzenie będzie niemożliwe. Przy okazji nabawisz się otarć i pęcherzy, a każdy krok będzie sprawiał Ci ból. Aby przetrwać na wysokich obcasach, but musi zapewniać optymalne podparcie dla palców i śródstopia – po pantoflach za kilkadziesiąt złotych trudno spodziewać się nadzwyczajnej ergonomii.

Nie zakładaj nowych butów

To nieco dziwna rada, ale jak najbardziej zasadna. Nigdy nie wychodź na ważną uroczystość, imprezę czy biznesowe spotkanie w nowiuteńkich szpilkach, które kupiłaś zaledwie dzień wcześniej. Jeśli chcesz nauczyć się chodzić na wysokich obcasach, musisz poćwiczyć w domu. Sprzątaj, gotuj, tańcz i przechadzaj się po schodach w nowych butach. Twoje stopy powoli przyzwyczają się do „trudnych” warunków i nauczysz się stąpać po różnego rodzaju podłożach – płytkach, drewnianym parkiecie czy dywanie.

Przyzwyczaj stopy do wysokości

Jak przetrwać na wysokich obcasach, jeśli gustujesz głównie w balerinach i butach do biegania? Zamiast porywać się z motyką na słońce, stopniuj doznania. Twoje stopy nie są gotowe na 12-centrymetrowy obcas, dlatego musisz złagodzić szok przez noszenie coraz wyższych butów. Zacznij od grubego obcasa o wysokości 2-3 cm, następnie naucz się chodzić na butach na 5-centymetrowym słupku. Kiedy nabierzesz wprawy, zamień obcas na koturn o wysokości 8-10 centymetrów. Zanim sięgniesz po klasyczne szpilki, wypróbuj chodzenie na platformach – z uwagi na podniesiony przód różnica wysokości pomiędzy piętą a palcami jest mniejsza (optymalnie 5 cm), co przekłada się na komfort chodzenia. Dla własnego zdrowia i bezpieczeństwa, zakończ swoją naukę na szpilkach o wysokości 10 cm – wyższe zostaw fashionistkom.

Stosuj sprytne triki obuwnicze

Czy wiesz, że pomiędzy trzecim a czwartym palcem stopy przebiegają nerwy odpowiedzialne za ból podczas chodzenia na szpilkach? Aby przetrwać na wysokich obcasach możesz zastosować trik modelek, sklejając oba palce ze sobą za pomocą przezroczystej taśmy. W ten sposób możesz uniknąć bólu, zwłaszcza jeśli masz w planach całonocne brylowanie na parkiecie. Twoim sprzymierzeńcem w nierównej walce z wysokimi obcasami będą również żelowe wkładki do butów, które będą amortyzowały stopę podczas chodzenia. Możesz je umieścić pod palcami i śródstopiem, pod piętą, w tylnej części buta lub pod całą stopą – musisz sama sprawdzić, w którym miejscu czujesz największy dyskomfort. Przed wyjściem koniecznie spryskaj stopy antyperspirantem, w przeciwnym razie spocona stopa może przemieszczać się w bucie.

Jak przetrwać na wysokich obcasach? Przede wszystkim nie zmuszaj się do szpilek. W wielu stylizacjach równie dobrze sprawdzą się sandały na koturnie czy botki na słupku. Szerszy obcas jest stabilniejszy, a przez to również bardziej przyjazny dla Twojej stopy.

ZOBACZ TEŻ